Strona główna   Rośliny   Zwierzęta   Technika   Zima   Glony   Oczko   Listy   Linki   Mapa serwisu   Forum   Sklep

ZIMA W OCZKU WODNYM


Przerębel w moim oczku powstaje dzięki
powietrzu tłoczonemu przez brzęczyk.
Gdy robiłem to zdjęcie temperatura wynosiła -10°C
fot. Arkadiusz Prażmowski

Zima jest ciężkim okresem dla mieszkańców naszego oczka. Aby nasze ryby dobrze zniosły ten okres oczko należy odpowiednio przygotować. Ważne by jesienią wyławiać ze stawu liście, które woda przyciąga niczym magnes. Można rozpiąć nad oczkiem siatkę wyłapującą liście, co może nam oszczędzić nieco pracy, choć i z rozpięciem siatki też trzeba się nieco natrudzić. Uschnięte liście roślin wodnych także powinniśmy usunąć (z wyjątkiem sitowia). Jeśli nie usuniemy liści to mogą się one rozkładać na dnie zanieczyszczając wodę. Rozkład materii organicznej pochłania duże ilości tlenu i jeśli woda nie będzie natleniana będziemy mieli doczynienia z tzw. "przyduchą". Rozwijają się wówczas bakterie beztlenowe, które rozkładają obumarłe części roślin w odmienny sposób. Często produktem takiego rozkładu jest siarkowodór - trujący gaz, który aby mógł się wydostać zimą z oczka potrzebuje przerębli.
zestaw napowietrzający do oczka wodnego to najskuteczniejsza i przy tym tania matoda natleniania wody w stawie
fot. A.Prażmowski

Na terenie Polski pokrywa lodowa utrzymuje się średnio przez 50 dni, przy czym okres ten jest różny dla innych rejonów naszego kraju. Na południowym zachodzie wynosi 20 dni, zaś na północnym wschodzie aż 80 dni. Oczywiście mogą się zdarzyć zimy łagodniejsze, jak i ostrzejsze.
Zimującym zwierzętom trzeba zapewnić spokój. Gdy temperatura wody spadnie poniżej 10 °C w oczku nie powinno się wykonywać żadnych zabiegów pielęgnacyjnych. Nie można też bez powodu chodzić po lodzie, no a o jeździe na łyżwach lepiej zapomnieć :-). Niepokojone ryby, w tym okresie są bardzo podatne na choroby, a może je wywołać nawet niewielki stres. Poza tym wystraszone zużywają znacznie więcej tlenu.

GDY OCZKO NIE ZAMARZA DO DNA

zimą jedynie kwiatostany pałek 
zdobią nasze oczko
fot. A.Prażmowski Jeśli nasz staw jest wystarczająco głęboki (ponad metr głębokości) nasze ryby i rośliny mogą zimować w stawie bez konieczności ich wyławiania. Trzeba jednak sprawić by woda pod lodem była dobrze natleniona, w przeciwnym razie staw po zimie będzie cuchnąć jak szambo i nie ma co liczyć by jakieś ryby przeżyły.
Najpopularniejszym sposobem natleniania wody jest wyrąbywanie przerębli przy pomocy siekiery, lub kucie kilofem. Jest to metoda zdecydowanie najgorsza i więcej przyniesie nam szkody niż pożytku. Fala uderzeniowa powstająca podczas rąbania ogłusza nasze ryby i może się przyczynić do ich śmierci. Inne zwierzęta, które zimują w zbiorniku (np. żaby) podczas kucia zostają wybudzone z zimowego letargu czego skutkiem często jest ich śmierć. Nagłe zmiany ciśnienia podczas kucia mogą powodować uszkodzenie pęcherzy pławnych u naszych ryb. Przeręble można wycinać też przy użyciu piły, lub wiercić wędkarskim świdrem, jednak gdy temperatura otoczenia jest ujemna często już po kilku minutach zamarzają ponownie. Tak więc pożytek z nich praktycznie żaden.
Wiele osób radzi by zanurzyć w wodzie snopek ze słomy, a woda wewnątrz snopka nie zamarznie. Nie testowałem tego sposobu, jednak wydaje mi się, że nie jest to dobry pomysł i możemy wówczas liczyć tylko na tzw. mikrowentylację, czyli na niewielką wymianę gazów. Podobny efekt osiągniemy pozostawiając na zimę niektóre rośliny wodne (sitowie) np. pałki wodne.
Styropianowe pływaki też raczej nie zdają egzaminu, choć producenci takowych pływaków zapewniają, że woda wewnątrz pływaka zamarza dopiero przy -8 °C. Pływak składa się z dwóch części. Pierwsza powinna być częściowo zanurzona pod wodą, aby lód pod nią nie zamarzł. W tym celu spodnia, pierścieniowa część pływaka wyposażona jest w komory balastowe, które wypełniamy najczęściej piaskiem. Wierzchnią część pływaka stanowi styropianowa pokrywa.

Ciekawym sposobem jest wytworzenie tzw. poduszki powietrznej. Metoda ta polega na wywierceniu w lodzie otworu i wypompowaniu części wody, tak aby pod lodem wytworzyła się około 3-centymetrowa pustka powietrzna. Otwór należy przykryć styropianem co sprawi iż woda pod lodową powłoką trudniej zamarza i jest natleniana na całej powierzchni mając ciągły kontakt z powietrzem. Przy większych mrozach, gdy woda zamarznie należy czynność powtórzyć i tak możemy mieć dwie a nawet trzy warstwy lodu przedzielone powietrzem a pod nimi nie zamarzniętą powierzchnię wody. Jednak gdy temperatura wzrośnie powyżej zera choćby na kilka dni warstwy lodu spadają do wody. Wówczas trzeba dolać do oczka wody tak aby uzyskać pierwotny poziom, a po ponownym oziębieniu poduszki powietrzne wykonywać od początku. Metoda ta jest dość pracochłonna :-((.
Inną odmianą wytworzenia poduszki powietrznej jest okrycie stawu foliowym tunelem. Jeśli nasz staw znajduje się w miejscu dobrze nasłonecznionym powietrze pod folią ogrzewa się do tego stopnie, że lód pojawia się dopiero przy mrozie 10 -15 °C. W celu rozpięcia folii trzeba wykonać odpowiednią konstrukcję. Kiedyś słyszałem o ciekawym przypadku. Mianowicie właściciel stawu, na okres zimowy przenosił nad staw miniaturowy "foliak", w którym latem uprawiał pomidory.
Istnieje także chemiczna metoda dotleniania wody. Do stawu należy wrzucić odpowiednie tabletki lub pojemnik ze specjalnym roztworem (oksydator). Pod wpływem wody, lub innych katalizatorów z oksydatorów powoli uwalnia się nadtlenek wodoru (H202), który rozkłada się na wodę i tlen, dotleniający nasz staw. Metoda ta jest stosowana także podczas długiego transportu większej ilości ryb. Tabletki natleniające produkuje firma Söll. Jedna tabletka dotlenia około 500 litrów przez okres od miesiąca do dwóch, w zależności od stopnia obsady zbiornika przez ryby, oraz od ilości zanieczyszczeń zalegającej na dnie.

holenderski zestaw do napowietrzania oczka wodnego
fot. A.Prażmowski Ten przerębel nie zamarza dzięki
pompce napowietrzającej- temperatura -12 °C
fot. Arkadiusz Prażmowski

Najlepiej moim zdaniem zimą używać urządzeń technicznych do natleniania wody. Mamy tu do dyspozycji trzy warianty: grzałka, pompka i napowietrzacz (tzw. brzęczyk). Grzałka jest sposobem najmniej efektywnym, wprawdzie przerębel nie zamarza lecz woda stoi bez ruchu co sprawia, iż w głębszych warstwach mogą rozwijać się bakterie beztlenowe produkujące siarkowodór. Pompka, która latem zasilała fontannę, lub wodospad jest rozwiązaniem dobrym ale drogim w eksploatacji. Biorąc pod uwagą jej moc i to, że musi pracować bez przerwy rachunki za prąd mogą być dość wysokie. Natlenianie wody przy użyciu akwariowego napowietrzacza jest moim zdaniem najlepszym sposobem. Urządzenia te są tanie i charakteryzują się małym poborem prądu (około 5W), nawet stukrotnie mniejszym od pompek. Kostkę napowietrzającą wykonaną z porowatego materiału zakładamy na cienką plastikową rurkę, łączymy z brzęczykiem i zanurzamy poniżej głębokości przemarzania. Kostka nie powinna leżeć na dnie, ponieważ unosząc cieplejszą wodę z dna przyczyniałaby się do powstania grubszej pokrywy lodowej. Poza tym może unosić denne osady (30 cm od dna wystarczy). Wszystkie potrzebne elementy można nabyć w każdym sklepie akwarystycznym (Napowietrzacze do oczka wodnego - sprawdź aktualne ceny - możliwość zamówienia on oline). W sprzedaży są także gotowe zestawy "specjalne" do oczek wodnych (zdjęcie). Sprawdźmy czy takowy zestaw posiada pompke o odpowiedniej wydajności, bo nierzadko sa to zwykłe pompki akwariowe. Gdy tylko nabędziemy napowietrzacz, powinno sie sprawdzić czy jest on w stanie tłoczyć powietrze na odpowiednią głebokość - nie wszystkie to potrafią. Oczywiście gdy oczko jest skute lodem napowietrzacz musi pracować non-stop, co jakiś czas trzeba kontrolować czy wszystko działa bez zarzutu. Koszt eksploatacji takiej pompki (5 W) jest praktycznie zerowy:
24godz x 30dni x 5 W =3600 W =3.6 kW
Co daje łączny koszt przy miesięcznej pracy non-stop rzędu 1-2 zł.

GDY OCZKO ZAMARZA DO DNA

Gdy jesteśmy posiadaczami niedużego i lub płytkiego oczka wodnego zimą może ono zamarznąć do dna. Jeśli istnieje takie ryzyko ryby należy wyłowić z oczka na okres zimowy. Lilie wodne także raczej nie przeżyją gdy lód skuje ich kłącza i dlatego powinny zimować w piwnicy. Z niedużego stawiku warto na zimę spuścić całkowicie wodę. Uchroni to nas przed jego zniszczeniem. Lód zamarzając zwiększa swoją objętość i może doprowadzić do pęknięcia oczka z laminatów lub betonu. Oczka foliowe jeszcze częściej ulegają zimą uszkodzeniu. Pęczniejący lód przesuwa kosze z roślinami i kamienie co często prowadzi do przebicia folii.
Wyłowione ryby najlepiej przezimować w piwnicy w wannie, akwarium lub w beczce. Jeśli nasz zbiornik jest wystarczająco duży i nie będzie w nim zimować wiele ryb to napowietrzanie nie jest konieczne pod warunkiem, że będą to karasie (złote rybki). Wystarczy częściową wymiana wody na świeżą mniej więcej co dwa tygodnie. Jeśli zimujemy w piwnicy inne gatunki ryb (np. jesiotry lub złote orfy) wskazane jest zamontowanie filtru, lub przynajmniej napowietrzacz. Ryb zimą zaleca się nie karmić gdy temperatura wody spadnie poniżej 10°C, jednak z mojego doświadczenia wynika że warto co dwa tygodnie dać im trochę żywego pokarmu np. rurecznika lub larw ochotki. Pałeczki, płatki i inne pokarmy firmowe przy niskiej temperaturze mogą być przez ryby nie strawione.

Młode karasie mogą zimować w akwarium tropikalnym
na zdjęciu karasie i kiryski
fot. Arkadiusz Prażmowski  Kilka małych karasi zimuje u mnie...
w 30-to litrowej donicy z papirusem
fot. A.Prażmowski

Niektóre gatunki ryb mogą zimować także w akwarium w temperaturze pokojowej, lub nawet w akwarium z rybami tropikalnymi (osobniki młode). Karmimy je wówczas codziennie, konieczny jest też filtr. Karasie i karpie w akwarium bardzo niszczą rośliny i kopią w podłożu mącąc wodę i niszcząc wystrój zbiornika. Decydując się na takie rozwiązanie pamiętajmy, że ryby znacznie później wrócą do oczka niż ma to miejsce przy zimowaniu w nie ogrzewanej piwnicy. Będą też bardziej podatne na różne choroby i pasożyty.
Ryby powinny powrócić do oczka dopiero w dwa tygodnie po ponownym napełnieniu go wodą i to tylko wtedy gdy temperatura wody w oczku nie różni się o więcej niż 3°C od tej jaką mamy w tymczasowym zbiorniku. Jeśli za bardzo się pospieszymy osłabione zimą ryby mogą zapaść na różne choroby i zginąć jeśli w porę nie podejmiemy leczenia ( co zdarza się dość często). Zwykle ryby są atakowane przez kulorzęska którego inwazję nazywamy popularnie ospą rybią.
Jeśli nie dysponujemy piwnicą a mamy znajomego posiadającego duży staw, warto dać mu ryby na przechowanie do następnego sezonu. Jednak ich ponowne złapanie w dużym stawie jest zwykle dość trudne.

Strona główna  Do góry

Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie zdjęć i tekstów tylko za zgodą autora strony. Copyright © by AurorA 1998-2012.

Strona powstała:  30-06-2003. Ostatnio aktualizowano: 17-3-2022     Odsłon w serwisie: 1158   Wizyt na stronie:    On line: 2